POLSKIE NEKROPOLIE NA OBCEJ ZIEMI – LWÓW
Około 20 tysięcy znanych Polaków pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, czyni go jedną z
najważniejszych nekropolii. Spoczywają na nim m.in. żołnierze Kościuszki, Napoleona, powstańcy listopadowi i styczniowi,
malarz Artur Grottger, poetka Maria Konopnicka, dramatopisarka Gabriela Zapolska. Formalnie częścią cmentarza
Łyczakowskiego jest Cmentarz Orląt. Pochowano tu polskich studentów i uczniów, którzy zginęli w walkach o Lwów z
Ukraińcami w latach 1918 – 1919. Na cmentarzu tym łącznie pochowano 2859 żołnierzy – obrońców Lwowa. W 1925
trumna jednego z mieszkańców miasta została przewieziona do Warszawy i złożona w krypcie Grobu Nieznanego Żołnierza
w Warszawie.
Cmentarz Obrońców Lwowa we Lwowie często jest nazywany Cmentarzem Orląt, gdyż spośród pochowanych tam
prawie 3 tysięcy żołnierzy większość to Orlęta Lwowskie, czyli młodzież szkół średnich i wyższych oraz inteligencji.
Nazywany on był przez Polaków miejscem świętym (Campo Santo). Przed laty pisał o nim Kornel Makuszyński:
„Na te groby powinni z daleka przychodzić ludzie małej wiary, aby się napełnić wiarą niezłomną, ludzie małego ducha, aby
się zadyszeć bohaterstwa. A że tu leżą uczniowie w mundurkach, przeto ten cmentarz jest jak szkółka, w której dzieci
jasnowłose, błękitnookie nauczają siwych ludzi o tym, że ze śmierci ofiarnej najbujniej wyrasta życie.”
Autorem projektu mauzoleum był Rudolf Indruch, student Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej
i uczestnik walk o Lwów.
Najmłodszy z obrońców Lwowa – Jaś Kukowski miał zaledwie 9 lat. Jego karabin był większy od niego…
Wobec braku we Lwowie, w owym czasie polskich oddziałów, praktycznie gołymi rękoma, później już ze zdobytą na wrogu
bronią, postanowili wyzwolić miasto przekazane przez ustępujących zaborców wojskowym oddziałom ukraińskim
ściągniętych celowo do Lwowa.
W walkach brało udział 1421 młodych obrońców, z których najmłodszy miał 9 lat. 13-letni Antoś Petrzykiewicz został
najmłodszym w historii kawalerem Orderu Virtuti Militari.
.Lwów był w tym czasie miastem o przeważającej polskiej ludności, pozostałą część stanowili Żydzi i Ukraińcy,
nazywani wówczas przez Polaków Rusinami.
Walczyli przeciwko Strzelcom Siczowym, oddziałom złożonym z Ukraińców – od 1 listopada do połowy 1919 roku.
Miasto zostało opanowane przez Polaków w dniu 22 listopada 1918,obrona oblężonego Lwowa, pozbawionego dostaw
wody i elektryczności,trwała aż do połowy 1919,kiedy wojska polskie przybyłe z odsieczą przerwały oblężenie.
W sierpniu 1920 nastąpiła obrona Lwowa przed wojskami bolszewickimi, nacierającymi na pozbawiony polskiego wojska
Lwów. Lwowiacy stanęli do obrony swego miasta. Bitwa pod Zadwórzem, na przedpolu Lwowa, w której 17 sierpnia 1920
zginęło 318 z 330 walczących ochotniczo Orląt Lwowskich, powstrzymała wówczas pochód bolszewików na Lwów.
Jedenasto- godzinna krwawa bitwa garstki obrońców z silnymi oddziałami 6 Dywizji Konnej Siemiona Budionnego nazwana
została Polskimi Termopilami.Uwiecznił ją na swoim obrazie „Obrona Lwowa „ (Orlęta Lwowskie, obrona Cmentarza
Łyczakowskiego) sam Wojciech Kossak.
Zwiedzałam ten cmentarz jesienią ubiegłego roku. Urzekł mnie swym pięknem. Sama przyroda ułożyła się tu na kształt
mogilnika dla ludności Lwowa. Zaciszny, położony z dala od wielkomiejskiego zgiełku, cmentarz falista linią wzgórz podnosi
się i znów obniża, tworząc malownicze zakątki. Odcięty dość stromym zboczem do wschodniej i południowej strony,
przedstawia najpiękniejsze partie cmentarne, które szczególnego piękna nabierają w dzień słoneczny, gdy „bujne pęki
promieni złocą tę część cmentarną niezrównanym blaskiem”. Szata roślinna pokrywająca cmentarne wzgórze i jej
nadzwyczajne bogactwo tworzy wspaniałe zewnętrzne ramy dla tej ziemi mogił i krzyży, gdzie umarli odnaleźli ukojną
przystań. Głęboki szacunek dla majestatu śmierci sprawia, że wytwarza się szczególny kąt widzenia i odczuwania tego
piękna, które budzi się w przybyszu z „miasta żywych” wśród tego rozległego „miasta umarłych”.
Fotografie cmentarza Orląt wykonał w 1939 roku mój wujek Franciszek Głowacki. Urodzony w Skale, dr prawa, wieloletni sędzia Sądu Wojewódzkiego w Katowicach. Z zamiłowania podróżnik i fotograf-amator. Był niezwykle pogodny i muzykalny, z chórem „Ogniwo” zjeździł niemalże całą Europę. Wyszperałam te zdjęcia z czeluści mojej szuflady. Niech i dla Państwa to będzie zachętą do poszukiwań. Stare fotografie, na których uchwycono chwile, których już nie ma. Tak kruche i ulotne. Czas, ludzie, twarze i miejsca, po których pozostał jedynie ślad w naszej pamięci. Nietrwałe ślady z naszej przeszłości. Odkurzmy stare fotografie, odkurzmy nasze wspomnienia……
Marta Parzelka